W niedziele wieczorem, wraz z Michałem wyruszyliśmy z Lublina do naszego przyjaciela Stępnia, który mieszka w Warszawie, gdyż w poniedziałek rano musieliśmy odebrać wizy dla Nas, Maćka i Sylwi, którzy jeszcze niestety nie zdarzyli się wyrwać rzeczom tak przyziemnym jak uczelnia.
Warszawa:
Na Okęciu spotkaliśmy się całym team-em o dobrym czasie – przed dziesiątą rano.
Szybkie przywitanie, fajka na zewnątrz, przepak i w kolejke… ja (Paweł Pietrzak), Rambo (Paweł Jelonek) i Ginszt ( Michał Ginszt). Wszystko odbyłoby się w miare sprawnie pomijając fakt, iż Maciek (Maciej Kalita) wraz z Sylwią ( Sywlia Buczek) zostali na tyle w tyle, że kolejka zdażyła nabrać ponad przeciętne rozmiary wypychając Macka z Sylwia na sam koniec, powodujac przeogromne opoźnienie. Pięć razy czekając na reszte pomyslalem „ni chu ja nie zdazymy” , lecz kucykowo* wszystko przebieglo po najmniejszej linii oporu i dobiegliśmy do bramki jako ostani.
Londyn:
Pięć godzin wielkiej nudy na lotnisku bez najmniejszej opcji na papierosa…
British Airways:
Dwanaście godzin w „nie do końca” wygodnym samolocie z „nie do końca” dobrym jedzeniem, jeżeli tak samo jak ja, poprzez „ nie do końca” rozumiecie „chujowym".
Afryka:
Cape Town:
Jesteśmy. Małe nieporozumienie przy przeprawie paszportowej, szybki odbiór bagaży, wypożyczenie auta, spotkanie z Fijałem i w droge do Rocklands.
Rocklands:
Dwa dni rozwspinywania na łatwych baldach, z wstawka do jednego 7c, które udało zrobic sie mi, Mackowi i Rambowi, oraz super flashe na 7b Michała, Macka i Rambo oraz RP Sylwii.
Nic ciekawego.
Juz jutro Michał zabiera ze sobą kamerka w skałki, wiec najprowdopodobniej niedlugo dostepne beda pierwsze filmiki w pelni oddajace tutejszy niezapomniany klimat.
Inna relacjia i galeria dostepna na www.abt2011.pl lub na fb african boulder trip 2011
Zapraszam !
Copyright © 2014 by gorskieblogi