Oddać samochód, wypożyczyć nowe tańsze auto i eksplorować nowe baldy w pobliżu Cape Town to nasze dwa główne założenia naszego wyjazdu. Jednak udaje nam się zrobić dużo więcej i tak po kolacji w zakręconej Afrykanskiej knajpie na nastepny dzień mamy jeszcze trzy godziny serfowania na dwóch oceanach i nocnej pokerowej sesji w Grand West Casino dzień uznaliśmy za pozytywnie zakręcony.
Rocklands:
260 km dzielące nas z Cape Town do Rocklands pokonaliśmy golfem I w niecale trzy godziny włączając w to rutynowa kontrole na autostradzie.
Wieczorna impreza trwająca do 6 rano z głośnymi hasłami niosącymi się po kempie „ I am Kevin and I love Rocklands”, oraz polskimi „Jak się masz” i „Na zdrowie” z naszym nowym kumplem ćwierć Polakiem – Justinem, udowodniły że 5 osób potrafi wyrobić pozytywny stereotyp dla 38 mln rodaków
Odwiedziny u naszego znajomego lokalska z Clanwiliam – Benjego zaowocowały szybko mijającym, beztroskim i strasznie leniwym rest day-em.
Skałki:
8 baldów w tym jedno 7C+ w drugiej próbie i jedno nie do końca jasne 7C+/ flash - pokazały, że trzy dniowy wypoczynek był jak najbardziej wskazany.
Michał Ginszt vis a vis nowo powstałego balda Paul-a Robinsona "Mirta" 8b+ otwiera swojego odrobine słabszego "Surfing time" za 6C
Co u mnie?
Pisze ten teks na kartce papieru spalony przy ognisku po stekach z beef-a przy ognisku. Michał zadaje ala detyktywistyczna zagade na myślenie jak „Wchodzi facet do baru zamowic szklanke wody …”. Jutro mamy plan pojechać w nowy rejon Fortress i przystawić się do jakiś może trudniejszych baldów.
Kostka niestety dalej doskwiera, ale nie da się tutaj nie mieć dobrego humoru. Pranie nie zrobione. Newsy i zdjęcia nie dodane. Zagadka rozwiązana. Kartka się konczy, a noc już u nas dawno.
Do nastepnego !
Copyright © 2014 by gorskieblogi